02.07.2010
KIEPSKIE POŻEGNANIE MISTRZOWSKIEGO SEZONU
|
0
|
:
|
3
|

|
To miał być nasz ostatni mecz w sezonie Mistrzowskim Wiosna 2010. Miał zadecydować o tym kto zostanie królem strzelców obecnych rozgrywek a także potwierdzić naszą dominację w obecnych rozgrywkach. Niestety splot wielu nieszczęśliwych okoliczności zadecydował o tym, że żegnamy ten sezon w kiepskim stylu. Po raz pierwszy w naszej czteroletniej historii zmuszeni byliśmy oddać punkty walkowerem, gdyż nie udało nam się zebrać wystarczającej liczby graczy potrzebnych do rozegrania meczu. Całe szczęście, że mecz ten nie miał już żadnego wpływu na końcowy kształt tabeli I Ligi. Miejmy nadzieję, że taka sytuacja więcej nam się nie przydaży.
Ostatnim akcentem kończącego się właśnie sezonu (do rozegrania został jeszcze finał Pucharu Ligi) będzie bankiet, połączony z rozdaniem nagród drużynowych oraz indywidualnych, który odbędzie się w Casinos Poland 14.07.2010 od godziny 19.00.
Oczywiście osobno, jak co sezon, zorganizujemy własne zakończenie, na którym omówimy bieżące rozgrywki oraz obieżemy jakiś kierunek i cele na następny sezon. Termin i miejsce tego spotkania zostaną podane na stronie zaraz po ich ustaleniu.
23.06.2010
PIERWSZA PORAŻKA W SEZONIE, KONIEC MARZEŃ O PUCHARZE LIGI
|
3
|
:
|
5
|

|
Nie udało nam się awansować do Finału Pucharu Ligi sezonu Wiosna 2010. Na przeszkodzie stanął trzecioligowy (właściwie już drugoligowy) zespół Grupa Trzymająca Władzę. Nie będzie więc w tym sezonie rewanżu ze Szpilmacherami, którzy wcześniej awansowali do tego finału.
Na mecz Pucharu Ligi po raz pierwszy w tym sezonie stawił się prawie pełny skład. Zabrakło jedynie Wojtka Pałusa. W bramce Grześka Grabowskiego, który bronił do tej pory w meczach pucharowych zastąpił bramkarz występujący w lidze a więc Andrzej Matkowski. Niestety nie był to jego najlepszy mecz.
Początek należał do nas. Już w szóstej minucie po składnej akcji w dobrej sytuacji znalazł się Tomek Kurzeja i zrobiło się 1:0. Zimny prysznic przyszedł dwie minuty później kiety to przeciwnik odpowiedział golem. Jednak nadal mieliśmy nieznaczną przewagę co zaowocowało kolejnym prowadzeniem w 13 minucie meczu. Tym razem na listę strzelców wpisał się Tomek Bocheński. Kilka minut później na 3:1 mógł podwyższyć Artur Głowik ale niestety minimalnie chybił. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy, koronkowa akcjia GTW, zakończona strzałem piętą, zaskoczyła naszego bramkarza. Do przerwy 2:2.
Druga połowa toczyła się już pod dyktando zespołu GTW. Co prawda dotarł na tę część gry nasz najlepszy strzelec w tym sezonie Karol Domagała jednak on również nie miał dzisiaj najlepszego dnia. Nasze ataki rozbijały się o dobrze zorganizowaną obronę przeciwnika, który coraz groźniej kontratakował. W 25 minucie spotkania, po kolejnej niezdecydowanej interwencji bramkarza rywale po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. Zdołaliśmy jeszcze odpowiedzieć minutę później a piękną bramkę na 3:3 zdobył Rafał Pudełko. Już minutę później znowu jednak przegrywaliśmy. Fatalny błąd naszego bramkarza, który schował się za ustawionym murem zaowocował utratą bramki z rzutu wolnego. Chwilę potem świetną okazję na wyrównanie zmarnował Bogdan Masłowski. W 28 minucie było już 3:5 i stało się jasne, że ciężko będzie jeszcze odwrócić losy meczu. Do końca próbowalimy zdobyć choćby kontaktową bramkę jednak wynik nie uległ już zmianie i pierwsza porażka w sezonie stała sie faktem.
Trafiliśmy dzisiaj na dobrze usposobionego rywala, który miał troszkę więcej szczęścia w sytuacjach podbramkowych od nas. Zagraliśmy niezły mecz, podziękowania należą się wszystkim grającym. Nie brakowało zaangażowania i serca do gry. Tym razem poprostu nie udało się wygrać. Nie robimy z tego tragedii bo najważniejsze w tym sezonie było zdobycie Mistrzostwa Ligi WLPNS (Puchar Ligi już mamy w swojej kolekcji), co zostało uczczone zaraz po końcowym gwizdku sędziego w meczu półfinałowym. Były koszulki okolicznościowe, szampan, fotki i wiele radości. Gratulujemy Grupie Trzymającej Władzę i życzymy powodzenia w finale PL. Być może spotkamy się w przyszłym sezonie w walce o Superpuchar rozgrywek.
Fetowanie Mistrzostwa WLPNS czas zacząć! W akcji Bodzio
Po chwili wszyscy pływali w szampanie. Sprawy w swoje ręce wziął Artur
Po ciężkim sezonie Mistrzowskim szampan smakował wybornie!
Przed nami kończący ligowe rozgrywki mecz z Brand Factory. Wynik spotkania nie wpłynie już w żaden sposób na tabelę WLPNS. Nie znaczy to oczywiście, że nie będziemy chcieli tego meczu wygrać. Dodatkowo może to być pojedynek o tytuł króla strzelców pomiędzy prowadzącym obecnie Adrianem Miedzińskim (Brand), który ma na koncie 16 trafień a Karolem Domagałą, który uzbierał 14 goli.
18.06.2010
NIEOCZEKIWANE ROZSTRZYGNIĘCIE W JEDENASTEJ KOLEJCE WLPNS!!!
OZONE LEPSZE OD SZPILMACHERÓW!!!
ALUX MISTRZEM !!!
Nieoczekiwane wyniki padły dzisiaj w I Lidze WLPNS. Najpierw broniące się przed spadkiem Ozone pokonało walczących o złoto Szpilmacherów 4:2, chwilę potem rownież broniący się przed spadkiem zespół Brand Factory pokonał myślących jeszcze o brązowym medalu Kanonierów 6:3. Takie wyniki oznaczają, że mimo wygranej ze Szpilmacherami drużyna Ozone żegna się z I Ligą, utrzyma się Brand Factory. Kanonierzy nie zdobędą medalu. I najważniejsza dla nas rzecz - na kolejkę przed końcem rozgrywek ALUX został Mistrzem WLPNS w sezonie Wiosna 2010!
16.06.2010
LAST MINUTE POKONANY. DO MISTRZOSTWA JEDEN KROK
|
3
|
:
|
0
|

|
Po dziesięciodniowej przerwie w rozgrywkach WLPNS, spowodowanej oddaniem nam walkowera przez zespół Nowego Dworu oraz przeniesieniem półfinału Pucharu Ligi na późniejszy termin, przyszło nam zmierzyć się z drużyną Last Minute. Ekipa ta, dosyć nieoczekiwanie, po słabszym początku rozgrywek włączyła się do walki o brązowy medal. Nadrabiając zaległości odnieśli kilka zwycięstw z rzędu, min. z Kanonierami aż 4:1, co wysforowało ich na trzecie miejsce w tabeli przed naszym meczem. Z jednej strony wystąpił więc zespół walczący o mistrzostwo ligi z drugiej o brązowy medal. Wydawało się więc, że czeka nas ciężka przeprawa jednak tym razem zwycięstwo przyszło nam nadspodziewanie łatwo.
Pierwsza część spotkania zaczęła się tradycyjnie od badania wzajemnych możliwości. Dość szybko okazało się, że rywal nastawił się głównie na obronę i grę z kontry. Jednak nie mieliśmy problemów z powstrzymywaniem ich nielicznych ataków, może ze względu na to, że wczoraj rozegrali mecz i byli troszkę zmęczeni. My natomiast, dużo grając piłką, szukaliśmy cierpliwie swoich okazji. Pierwsza pojawiła się dość szybko. Po dalekim, prostopadłym podaniu Rafała Pudełki w dobrej sytuacji znalazł się Tomek Kurzeja jednak jego strzał obronił bramkarz przeciwnika. Następnie kilkakrotnie rozmontowywaliśmy obronę Last Minute ale brakowało skutecznego wykończenia, gdyż akcje były zbyt koronkowe. Wreszcie w 12 minucie meczu na strzał zza pola karnego zdecydował się Artur Głowik, piłka po odbiciu się kolejno od obydwu słupków trafiła, po raz pierwszy tego wieczoru, do siatki naszych przeciwników. Po tym golu obraz gry sie nie zmienił, nadal byliśmy stroną atakującą a Last Minute nie był w stanie na te ataki skutecznie odpowiadać. Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy za brzydki faul żółtą kartkę obejrzał Bogdan Masłowski i osłabił nasz zespół na dwie minuty. Przeciwnicy zagrali trochę odważniej ale albo pudłowali albo świetnie interweniował Andrzej Matkowski. Do przerwy 1:0.
Na drugą połowę wychodziliśmy z nastawieniem szybkiego podwyższenia wyniku bo zdawaliśmy sobie sprawę, że jednobramkowe prowadzenie nie pozwala na spokojne kontrolowanie spotkania. Cel osiągnęliśmy dość szybko bo już w 23 minucie gry. Wyręczył nas jeden z zawodników Last Minute, który po rzucie rożnym głową skierował piłkę do własnej bramki. Zrobiło się 2:0 i mogliśmy sobie pozwolić na więcej luzu. Stwarzaliśmy coraz więcej okazji bramkowych a chyba najlepszą z nich zmarnował strzelec pierwszej bramki Artur Głowik. Trzeba jednak przyznać, że chociaż miał już pustą bramkę to dostał podanie minimalnie nie w tempo od Jurka Nadolnego co znacznie utrudniło wykończenie akcji. Coraz większy napór rozluźnił jednak nasze szyki obronne i omal nie skończyło się to dla nas utratą bramki. Dwukrotnie zostaliśmy skontrowani jednak na posterunku za każdym razem był, rozgrywający najlepszy jak dotąd mecz w WLPNS, nasz bramkarz Andrzej Matkowski. W 33 minucie meczu na listę strzelców wpisał się nasz kandydat na króla strzelców Karol Domagała i praktycznie było po meczu. Ostatnie siedem minut to raczej wyczekiwanie przez obie ekipy na końcowy gwizdek sędziego niż walka o zmianę wyniku.
Cały zespół zrobił dziś kawał dobrej roboty. Widać było zgranie, piłka chodziła od nogi do nogi. Skutecznie zniechęciliśmy przeciwników do marzeń o zdobyciu w konfrontacji z nami chociaż jednego punktu i za to należą się brawa dla każdego zawodnika Aluxa.
Zrobiliśmy kolejny krok na drodze do mistrzostwa w WLPNS. Został nam ostatni mecz z Brand Factory i postaramy się nie wypuścić szansy z naszych rąk. Teraz czekamy na odpowiedź Szpilmacherów, którzy rozegrają dwa mecze. Pierwszy z broniącym się przed spadkiem Ozone, drugi z walczącym o brązowy medal Sokołem Wrocław. Jakakolwiek strata punktów przez "Szpiki" daje nam automatycznie mistrzostwo ligi. Jeżeli punktów nie stracą pozostanie nam pokonać w ostatnim meczu Branda co oczywiście postaramy się uczynić. Pozostaje również sprawa Pucharu Ligi. W najbliższą środę rozegramy nasz półfinał z Grupą Trzymającą Władzę i oczywiście liczymy na awans do finału, w którym czekają już... Szpilmacherzy.
11.06.2010
HISTORYCZNE OSIĄGNIĘCIE ALUXA PRZYPIECZĘTOWANE WALKOWEREM
|
3
|
:
|
0
|

|
Nie doszedł do skutku nasz dzisiejszy pojedynek ligowy z ostatnim obecnie w tabeli zespołem Nowy Dwór. Miał on przypieczętować nasz najlepszy wynik w histori występów w najwyższych klasach rozgrywkowych. Zamiast tego otrzymaliśmy trzy punkty walkowerem co nie zmienia faktu, iż na finiszu obecnego sezonu zajmiemy miejsce nie niższe niż drugie w I Lidze rozgrywek WLPNS. Na dzień dzisiejszy powróciliśmy na pierwsze miejsce w lidze, ponownie o punkt przed Szpilmacherów, którzy w bieżącym tygodniu również otrzymali trzy punkty w wyniku walkowera od Pandy Wrocław. Miejmy nadzieję, że to już koniec walkowerów w tym sezonie i ostatnie dwie kolejki rozstrzygną w sportowej walce kwestię mistrzostwa obecnego sezonu.
W związku z niemożnością wystawienia przez nas na jutrzejszy półfinał Pucharu Ligi nawet sześcioosobowego składu organizator zadecydował o jego przesunięciu na inny termin, który niebawem zostanie ustalony.
Tabela I Ligi WLPNS na dzień 11.06.2010 przedstawia się następująco :
Tabela
Poz.
|
Drużyna
|
M
|
Z
|
R
|
P
|
B+
|
B-
|
B
|
Pkt
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
1
|
Alux
|
10
|
8
|
2
|
0
|
41
|
17
|
24
|
26
|
2
|
Szpilmacherzy
|
10
|
8
|
1
|
1
|
42
|
12
|
30
|
25
|
3
|
Kanonierzy (b)
|
10
|
5
|
3
|
2
|
17
|
12
|
5
|
18
|
4
|
OKS Sokół Wrocław (p,b)
|
10
|
5
|
3
|
2
|
26
|
23
|
3
|
18
|
5
|
Kaka Demona
|
10
|
5
|
2
|
3
|
20
|
21
|
-1
|
17
|
6
|
Kuźniki (m)
|
10
|
5
|
1
|
4
|
28
|
25
|
3
|
16
|
7
|
Last Minute
|
8
|
4
|
1
|
3
|
22
|
15
|
7
|
13
|
8
|
Drink Team
|
10
|
4
|
1
|
5
|
20
|
21
|
-1
|
13
|
9
|
Brand Factory
|
9
|
2
|
4
|
3
|
18
|
25
|
-7
|
10
|
10
|
Ozone (b)
|
10
|
2
|
1
|
6
|
12
|
19
|
-7
|
7
|
11
|
FC Perełkowce (b)
|
10
|
1
|
2
|
7
|
23
|
42
|
-19
|
5
|
12
|
Panda Wrocław
|
10
|
1
|
4
|
5
|
13
|
30
|
-17
|
4
|
13
|
Nowy Dwór
|
11
|
1
|
1
|
9
|
15
|
35
|
-20
|
3
|
W tabeli ujęto "-3" pkt dla Pandy Wrocław za walkowery w meczach z Drink Team, Kaka Demona i Szpilmacherzy oraz "-1" pkt dla Nowego Dworu za walkower w meczu z zespołem Alux
W kolumnach od lewej : Miejsce, Drużyna, Rozegrane Mecze, Zwycięstwa, Remisy, Porażki, Bramki strzelone, Bramki stracone, Różnica Bramek, Punkty.
(m) - mistrz, (b) - beniaminek, (p) - puchar ligi, (sp) - superpuchar
05.06.2010
ROZLOSOWANO PARY PÓŁFINAŁU PUCHARU LIGI
Dzisiaj po naszym meczu ćwierćfinałowym rozlosowano pary półfinału Pucharu Ligi. W wyniku losowania trafiliśmy na trzecioligowy zespół Grupa Trzymająca Władzę. Do tej pory to jedyny zespół rozgrywek WLPNS, który wszystkie swoje mecze, czy to w lidze czy w Pucharze Ligi, wygrał. Droga GTW do półfinału wyglądała następująco : w rundzie eliminacyjnej pokonali Futbol Klub Wrocław 4:1, w I rundzie II ligowego Czarnego Byka 9:2, w II rundzie Sokoła Wrocław (!) 3:1, wreszcie w ćwierćfinale Wrocławian 6:4. Nasz mecz półfinałowy odbędzie się w sobotę 12.06.2010 o godzinie 13.00.
Poprzeczka ustawiona jest coraz wyżej ale to w końcu półfinały i nie ma tu już przypadkowych drużyn. Niedawno przerwaliśmy passę Kanonierów i teraz postaramy się o to samo w meczu z Grupą Trzymającą Władzę.
05.06.2010
ALUX OSTATNIM PÓŁFINALISTĄ PUCHARU LIGI
|
5
|
:
|
4
|
|
Do ćwierćfinału Pucharu Ligi przystępowaliśmy, pierwszy raz w tym sezonie jeżeli chodzi o mecz pucharowy, w dziewięcioosobowym składzie. Dysponowaliśmy więc aż dwiema zmianami co miało znacznie poprawić jakość naszej gry. Debiut w obecnym sezonie, okraszony zdobyciem bramki, zaliczył Tomek Bocheński. Dodatkowo udało się ściągnąć na ten mecz naszego najmłodszego zawodnika Mateusza Magusiaka.
Początek, tak jak w niedawnym naszym spotkaniu ligowym, należał jednak zdecydowanie do przeciwników. Już w trzeciej minucie zaskoczyli nas składną akcją i wyszli na prowadzenie. Zanim zorientowaliśmy się co sie stało było już 0:3... Najpierw, w 5 minucie, fatalne podanie Tomka Kurzei wzdłuż własnego pola karnego padło łupem napastnika FC Perełkowców, który nie miał problemu z pokonaniem Grześka Grabowskiego. Potem, zaledwie minutę później, kolejny atak rywali przyniósł następną bramkę. Po sześciu minutach było już trzema do tyłu i zanosiło się na niespodziankę. Na szczęście był w naszych szeregach Artur Głowik, który kilkoma dosadnymi słowami przypomniał wszystkim po co się zebraliśmy na Sarbinowskiej w to upalne południe. Ostra reprymenda przyniosła niemal natychmiastowy efekt. Nagle zaczęliśmy składniej atakować, szybciej poruszać się po boisku. Już w 9 minucie w zamieszaniu podbramkowym Mateusz Magusiak umieścił piłkę w bramce rywala, który coraz bardziej tracił pewność siebie. Do końca tej połowy wypracowaliśmy jeszcze sporo sytuacji bramkowych ale niestety nie udało się zdobyć kontaktowej bramki. FC Perełkowce stworzyli sobie również kilka dogodnych pozycji strzeleckich ale gaśli z każdą minutą meczu. Do przerwy 1:3.
W drugiej połowie meczu postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Podeszliśmy wyżej pod przeciwników i staraliśmy się zagrać pressingiem. Przez chwilę wydawało się, że albo uda się nam strzelić bramkę kontaktową i odrobimy straty albo zostaniemy skontrowani i przeciwnik odskakując na trzy bramki załatwi sprawę awansu. W 22 minucie spotkania Tomek Grabowski zagrał w "uliczkę" między dwóch obrońców przeciwnika. Do piłki dopadł Tomek Kurzeja i będąc w sytuacji sam na sam nie zmarnował okazji. Chwilę później, po doskonałej centrze Mateusza Magusiaka, bomba z woleja Tomka Kurzei zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką. Przeciwnik poczuł się zagrożony i znacznie zaostrzył grę. Na dodatek na uwagi sędziego reagował w sposób niewybredny komentując jego pracę co zaczęło owocować żółtymi kartkami. Trzy razy w tej połowie graliśmy w przewadze jednego zawodnika co również ułatwiało nam zdobywanie kolejnych bramek. W 28 minucie po kolejnej wrzutce Artura Głowika piłkę trącił przed bramkarzem Tomek Kurzeja. Trafiła ona do Tomka Bocheńskiego a ten z najbliższej odległości wpakował ją do bramki. Remis i mecz zaczyna się od nowa. Ale gra praktycznie już jeden zespół. Zawodnicy FC Perełkowców wyzywają już nawet siebie na boisku. Pyskują do sędziego a ich gra kompletnie leży. My natomiast konsekwentnie robimy swoje. Kolejny dokładnie przygotowany atak z 31 minuty przynosi gola autorstwa Tomka Grabowskiego. Dwie minuty później "specjalność zakładu" a więc dokładne nagranie z rogu Artura Głowika do Tomka Kurzei, który pakuje piłkę do bramki rywala. 5:3 i siedem minut do końca, w dodatku gramy już skoncentrowani więc nic nam już nie może się stać. W tyłach królował Rafał Pudełko, któremu pomagał Bogdan Masłowski. Spokojnie interweniował w bramce Grzesiek Grabowski, który również dokładnie rozgrywał piłkę z obrońcami. Swoje szanse na podwyższenie wyniku mieli jeszcze w tym meczu Robert Wybranowski, Tomek Bocheński, Mateusz Magusiak (jego strzał do prawie już pustej bramki przeciwników zatrzymał leżący... Tomek Bocheński). Próbował również szczęścia Artur Głowik ale niestety od dwóch spotkań piłka mu "nie siedzi". O niego jesteśmy jednak spokojni bo napewno przełamie niemoc strzelecką w najważniejszych meczach sezonu, które jeszcze przed nami. W 40 minucie spotkania zakotłowało się w naszym polu karnym. Po jednym ze strzałów piłkę instynktownie przed siebie wybił nasz bramkarz. Niestety spadła ona wprost pod nogi napastnika przeciwników, który mocnym strzałem ustalił wynik meczu na 5:4. Po tej bramce sędzia odgwizdał koniec spotkania.
Gra może nie zachwyciła ale pokazaliśmy, że nawet przegrywając wysoko jesteśmy w stanie się podnieść i schodzić z boiska jako zwycięscy. Może przeciwnik nie był z najwyższej półki ale z lepszymi rywalami nie przesypiamy tak początków spotkań i nasza gra wygląda inaczej. Najważniejszy jest awans do Półfinału Pucharu Ligi.
Zobaczymy na kogo tam trafimy. Niezależnie zresztą od tego z kim przyjdzie nam rywalizować powalczymy o finał.
05.06.2010
ZMIANY W TERMINARZU
Dzisiaj, decyzją organizatora, nastąpiła zmiana terminu naszego meczu z zespołem Last MInut. Mecz miał być rozegrany w najbliższą środę a został przeniesiony na następną 16.06.2010 na godzinę 20.40. Zmiana ta spowodowana jest rozgrywaniem w w/w terminie zaległych spotkań w zawodowych ligach, w których występuje część zawodników Last Minut. My dzięki temu unikniemy tygodniowej przerwy w rozgrywkach. Tak więc naszym najbliższym meczem ligowym będzie piątkowe spotkanie z Nowym Dworem.
02.06.2010
MISTRZ POKONANY!!! ZACZYNAMY FINAŁOWE ODLICZANIE
|
3
|
:
|
0
|

|
Po zwycięstwie z Kanonierami przyszło nam rywalizować z aktualnymi jeszcze Mistrzami WLPNS Kuźnikami. Zespół ten w obecnym sezonie stracił już szansę na obronę tytułu. To w tej chwili solidny środek tabeli. Mimo kilku osłabień kadrowych w stosunku do mistrzowskiego sezonu stać ich na urwanie punktów silniejszym drużynom. Dlatego troszkę obawialiśmy się tego meczu. Jak się okazało niepotrzebnie.
Na Sarbinowską stawił się dokładnie taki sam skład jak w poprzednim meczu. Od początku pierwszej połowy gra toczyła się sennie głównie w środku pola. Wpływ na szybkość poruszania się po boisku napewno miała pogoda. Było bardzo parno a grając w znacznikach (wylosowaliśmy je przed meczem gdyż oba zaspoły występują w zielonych strojach) czuliśmy się jak w saunie. Po kilku pierwszych, ospałych minutach pierwsze przyspieszenie akcji przyniosło sytuację bramkową. Sam na sam z bramkarzem Kuźnik znalazł się Karol Domagała jednak nie zdołał skierować piłki do siatki rywala. Prawie do końca tej części gry żadna ze stron nie miała już tak klarownej sytuacji do objęcia prowadzenia. Kuźniki próbowały szczęścia głównie strzałami z dystansu ale były one w większości niecelne, blokowane przez naszych obrońców lub wyłapane przez dobrze broniącego Andrzeja Matkowskiego. My przeprowadzaliśmy chyba zbyt koronkowe akcje, które nie przynosiły spodziewanych efektów. Dodatkowo aktualni Mistrzowie grali bardzo ostro szczególnie przeciwko Arturowi Głowikowi, który kilkakrotnie był brzydko faulowany. Z minuty na minutę uzyskiwaliśmy coraz większą optyczną przewagę. Wreszcie w ostatniej minucie pierwszej połowy, po kilku szybkich, dokładnych podaniach, sam przed bramką znalazł się Mateusz Magusiak i otworzył wynik spotkania. Na przerwę schodziliśmy więc przy prowadzeniu 1:0.
Druga połowa to już nasza zdecydowana przewaga. Kuźniki ograniczały się do kontr, które z reguły dość szybko były przez nas kasowane. My natomiast konsekwentnie i cierpliwie budowaliśmy swoje akcje, po których coraz bardziej "śmierdziało" bramką. Po ośmiu minutach drugiej części gry do siatki Kuźnik trafił Karol Domagała. W 34 minucie ponownie Karol umieścił piłkę w bramce aktualnych Mistrzów i to już definitywnie przesądziło o zainkasowaniu przez nas kolejnych trzech punktów. Do końca meczu stworzyliśmy jeszcze wiele okazji bramkowych a najlepszej z nich nie wykorzystał, wyjątkowo mocno poobijany przez przeciwników, Artur Głowik. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie a końcowe 3:0 to raczej najniższy wymiar kary dla ustępującego Mistrza.
Mimo dosyć wolnego tempa naszych akcji nasza przewaga nie podlegała dyskusji. Zwycięstwo nie było zagrożone. Znowu szczególnie cieszy postawa obrony i bramkarza. Drugi mecz z rzędu na 0 w tyle, oby tak dalej. Z przodu trochę za dużo nerwowości i kombinowania ale trzy bramki to też niezły wynik. Udał się więc nam rewanż za poprzedni sezon i porażkę 2:3. Po dwóch dniach powracamy zatem na fotel lidera I Ligi WLPNS o punkt przed Szpilmacherów, z którymi do końca ligi będziemy toczyć bój o tegosezonowe Mistrzostwo. W zaistniałej sytuacji mamy aż 5 punktów przewagi nad trzecią i czwartą ekipą na trzy kolejki przed końcem ligi więc wydaje się, że medal conajmniej srebrny jest (prawie) pewny. Jednak celujemy oczywiście w Mistrzostwo! Pozostały jeszcze trzy mecze i czas zacząć finałowe odliczanie. Pierwsza drużyna w kolejce to Last Minut (były Interam z paroma zmianami w składzie) i na tym meczu się teraz skupiamy. Zrobimy wszystko żeby zgarnąć kolejne trzy punkty.
Zanim rozegramy kolejne spotkanie ligowe czeka nas jeszcze ćwierćfinał Pucharu Ligi w najbliższą sobotę, w którym zmierzymy się z zespołem FC Perełkowce. Fajnie byłoby awansować do półfinału ale na dzień dzisiejszy nie wiadomo jeszcze jakim składem przystąpimy do tego meczu co oczywiście nie oznacza, że nie zawalczymy o zwycięstwo!
28.05.2010
PRZERWANA PASSA KANONIERÓW, ALUX BRONI POZYCJĘ LIDERA!!!
|
1
|
:
|
0
|

|
Starcie z Kanonierami było spotkaniem jedynych niepokonanych jeszcze (po siedmiu kolejkach) ekip w I Lidze WLPNS. Mecz ten miał z tego względu olbrzymi ciężar gatunkowy. Wygrany praktycznie automatycznie lądował w strefie medalowej z olbrzymimi szansami nawet na mistrzostwo. Pokonany znacznie komplikował swoją sytuację. Remis natomiast nie zadawalał żadnej ze stron, gdyż spychał obydwie drużyny za Szpilmacherów i aby myśleć o mistrzostwie skazywał je na potknięcie lidera w ostatnich meczach. Dodatkowego smaczku dodawał fakt, iż od 19 meczy ligowych (licząc II i I Ligę WLPNS) zespół Kanonierów nie zaznał goryczy porażki. My mogliśmy się pochwalić 9 meczami bez porażki w tym sezonie (7 w lidze plus 2 w Pucharze Ligi). Oba zespoły spotkały się do tej pory raz w oficjalnym meczu a było to w ramach rozgrywek II Ligi WLPNS w sezonie Wiosna 2009. Wówczas wyszliśmy z tego meczu zwycięsko 2:1 (Kanonierzy startowali jeszcze pod nazwą FC Amisze), więc była to dla nich przy okazji okazja do rewanżu.
Już przed meczem widać było dużą mobilizację w naszych szeregach. Chyba pierwszy raz na Sarbinowskiej większość zespołu stawiła się około pół godziny przed spotkaniem!!! Nawt Rafał Pudełko dotarł na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Aż miło było popatrzeć na rozgrzewkę bo to również nieczęsty widok.
Nasza mobilizacja widoczna była od samego początku pojedynku. Skoncentrowani od pierwszej minuty nie pozwalaliśmy przeciwnikom rozwinąć skrzydeł. Ich próby ataków szybko były rozbijane w środkowej części boiska i nie stanowiły realnego zagrożenia naszej bramki. My też mieliśmy spore kłopoty ze stworzeniem klarownej sytuacji bramkowej bo rywal postawił na mocną obronę wszystkimi zawodnikami. Graliśmy jednak spokojnie i czekaliśmy na jakiś błąd w ustawieniu Kanonierów. W czwartej minucie meczu powinniśmy prowadzić 1:0. Niestety Karol Domagała wyprowadzony na pozycję sam na sam z bramkarzem nie trafił w światło bramki. Kilka minut później po zamieszaniu w polu karnym rywali do strzału doszedł Tomek Kurzeja. I tym razem wynik nie uległ zmianie bo piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców Kanonierów. Rywale próbowali kontrować ale nie udało im się stworzyć w tej części gry tak dobrych sytuacji do strzelenia bramki. Świetnie funkcjonowała nasza obrona, w której udział brali niemal wszyscy zawodnicy. Tak więc do przerwy wynik nie uległ zmianie. Mimo osiągnięcia lekkiej przewagi na przerwę schodziliśmy przy stanie 0:0.
Druga część gry od początku wyglądała podobnie. My spokojnie prowadziliśmy grę szukając dobrych pozycji i uważając na głupie straty a przeciwnicy nastawieni byli głównie na kontry. Nadal jednak nasza obrona była nie do przejścia a pod bramką Kanonierów coraz częściej dochodziło do groźnych akcji. Były blokowane w ostatniej chwili strzały, obrony bramkarza i trochę pudeł ale generalnie wyglądało to na tyle dobrze, że bramka wisiała w powietrzu. Wreszcie w 35 minucie gry przed bramkarzem Kanonierów znalazł się Jurek Nadolny i na raty umieścił piłkę w siatce - 1:0! Od tego momentu przeciwnicy starali się zmienić swój styl gry z obronnego na ofensywny. Teraz to my oddaliśmy inicjatywę i próbowaliśmy wychodzić z groźnymi kontrami. Czas upływał a ataki Kanonierów były coraz groźniejsze. Trzy minuty przed końcem po niepewnym wyjściu z bramki Andrzeja Matkowskiego uratowała nas poprzeczka. W ostatniej akcji meczu napastnik rywali znalazł się w doskonałej sytuacji na strzelenie bramki wyrównującej jednak bramkarz stanął na wysokości zadania i wybronił strzał. Zaraz po tej akcji sędzia odgwizdał koniec maczu. 1:0 i utrzymana pozycja lidera I Ligi WLPNS!
Po naszym ostatnim meczu z FC Perełkowcami udowodniliśmy sobie, że potrafimy grać w obronie. Cały zespół należy pochwalić szczególnie za ten element gry. Z przodu było troszkę gorzej ale cały czas wierzyliśmy, że coś wpadnie i tak też się stało. Mecz był bardzo dobry w naszym wykonaniu, bez przestojów i z pełnym zaangażowaniem od początku do końca. Oczywiście mieliśmy też trochę szczęścia ale jak to się mówi sprzyja ono lepszym. Pochwalić należy również zespół beniaminka. Pokazali się naprawdę z bardzo dobrej strony. To fajnie grający i poukładany zespół. Ktoś musiał jednak przegrać i tym razem padło na nich.
Po tym sukcesie otwiera się dla nas szansa o powalczenie nawet o mistrzostwo Ligi WLPNS. Czy ją wykorzystamy czas pokaże. Zostają jeszcze cztery mecze i należy do nich podejść tak jak do pojedynku z Kanonierami a wtedy... Naszym najbliższym przeciwnikiem będzie zespół aktualnych Mistrzów WLPNS - Kuźniki. W tym sezonie spisują się słabiej ale napewno nie można ich lekceważyć. Chcielibyśmy się im zrewanżować za ubiegłosezonową porażkę 2:3 i mamy nadzieję, że to nam się uda.
I jeszcze słówko o kibicach. Ostatnio pokazuje się ich coraz więcej i naprawdę miło się gra czując ich wsparcie z boku. Tak że za obecność na meczach dziękujemy!
Opis meczu oczami przeciwników można zobaczyć na stronie Kanonierów
26.05.2010
OSTRE STRZELANIE, HOKEJOWY WYNIK, ALUX POWRACA NA I MIEJSCE !
|
10
|
:
|
5
|
|
Mecz z broniącymi się przed spadkiem FC Perełkowcami należało bezwzględnie wygrać jeśli powoli zaczynamy myśleć o którymś z medali obecnej edycji WLPNS. Mimo dość znacznych osłabień kadrowych spotkanie przebiegało pod naszą kontrolą a oba zespoły urządziły sobie ostre strzelanie. W wyniku wymiany ciosów odnieśliśmy przekonujące zwycięstwo ale styl nie zachwycił.
Pierwsza połowa zaczęła się dość nieoczekiwanie. Od pierwszego gwizdka beniaminek ruszył do zmasowanego ataku. Już w pierwszej minucie przyniosło to skutek bramkowy. Zanim na dobre zaczęliśmy grać zrobiło się więc 0:1. Na odrobienie strat potrzebowaliśmy zaledwie dwóch minut. Po składnej akcji przed pustą bramką znalazł się Tomek Kurzeja i dopełnił formalności. Całkowicie opanowaliśmy sytuację na boisku i w ciągu następnych 8 minut strzeliliśmy aż 5 bramek! Na listę strzelców wpisywali się Artur Głowik (6 i 12 min.), Karol Domagała (8 i 11min.), oraz Wojtek Pałus (10min.). Odskoczyliśmy na 6:1 i zdecydowanie spuściliśmy z tonu szczególnie w grze obronnej. Wykorzystali to nasi przeciwnicy strzelając przed przerwą dwie bramki. Do przerwy 6:3.
Drugą połowę zaczęliśmy z zamiarem szybkiego podwyższenia wyniku i odebrania FC Perełkowcom chęci do dalszej pogoni. Już po 3 min. tej części gry do siatki trafił Wojtek Pałus. Jednak w 29 min. przeciwnicy zdołali odpowiedzieć po błędzie naszego bramkarza. Na czterobramkowe prowadzenie w 31 min. wyprowadził nas Karol Domagała ale ledwie 3 min. później znowu straciliśmy bramkę. Nasza gra obronna w tym czasie była tragiczna. Z tyłu zostawało dwóch zawodników i ciężko było bronić przeciwko najczęściej czterem rywalom wychodzącym z kontrami ze swojej połowy. Po drugiej stronie boiska sytuacja była zresztą podobna. Najczęściej czterech naszych atakowało bramkę, szkoda że rzadko ktokolwiek z nich pamiętał o obronie. Tak więc wymiana ciosów trwała do 34 min. gry. Od stanu 8:5 do siatki trafialiśmy już tylko my. Najpierw na 9:5 podwyższył Artur Głowik (36 min.) a festiwal strzelecki zakończył, ustalając wynik na 10:5 strzałem z rzutu rożnego, Wojtek Pałus (39 min.).
Koniec szczęśliwy. Wysokie zwycięstwo ale jak tak będzie wyglądała nasza gra obronna to w kolejnych meczach z lepszymi przeciwnikami może nie być tak różowo. Na pocieszenie zostaje fakt, że zawsze z lepszymi przeciwnikami nasza gra również jest dużo lepsza. Oby tak zostało do końca tego sezonu. Póki co cieszymy się z powrotu na pozycję lidara I LIgi WLPNS i postaramy się tę pozycję obronić w następnym meczu przeciwko, świetnie radzącemu sobie w obecnym sezonie, zespołowi beniaminka I Ligi - Kanonierom.
Tabela I Ligi WLPNS na dzień 26.05.2010
Poz.
|
Drużyna
|
M
|
Z
|
R
|
P
|
B+
|
B-
|
B
|
Pkt
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
1
|
Alux
|
7
|
5
|
2
|
0
|
34
|
17
|
17
|
17
|
2
|
Szpilmacherzy
|
7
|
5
|
1
|
1
|
26
|
10
|
16
|
16
|
3
|
Sokół Wrocław (p,sp,b)
|
8
|
4
|
3
|
1
|
21
|
14
|
7
|
15
|
4
|
Kanonierzy (b)
|
6
|
4
|
2
|
0
|
13
|
6
|
7
|
14
|
5
|
Kaka Demona
|
7
|
4
|
0
|
3
|
14
|
18
|
-4
|
12
|
6
|
Last Minute
|
7
|
3
|
1
|
3
|
19
|
13
|
6
|
10
|
7
|
Kuźniki (m)
|
6
|
3
|
1
|
2
|
19
|
14
|
5
|
10
|
8
|
Drink Team
|
7
|
3
|
1
|
3
|
13
|
16
|
-3
|
10
|
9
|
Brand Factory
|
7
|
2
|
3
|
2
|
15
|
17
|
-2
|
9
|
10
|
Panda Wrocław
|
8
|
1
|
4
|
3
|
13
|
24
|
-11
|
6
|
11
|
FC Perełkowce (b)
|
8
|
1
|
2
|
5
|
20
|
33
|
-13
|
5
|
12
|
Ozone (b)
|
8
|
1
|
1
|
6
|
10
|
14
|
-4
|
4
|
13
|
Nowy Dwór
|
8
|
0
|
1
|
7
|
8
|
29
|
-21
|
1
|
W tabeli ujęto "-1" pkt dla Pandy Wrocław za walkowera w meczu z Drink Team.
W kolumnach od lewej : Miejsce, Drużyna, Rozegrane Mecze, Zwycięstwa, Remisy, Porażki, Bramki strzelone, Bramki stracone, Różnica Bramek, Punkty.
(m) - mistrz, (b) - beniaminek, (p) - puchar ligi, (sp) - superpuchar
Warto również nadmienić, że po tym meczu najskuteczniejszym strzelcem I LIgi WLPNS jest Karol Domagała, który trafiał do siatki rywali jak dotąd jedenaście razy.
26.05.2010
POWAŻNA KONTUZJA PIOTRKA ZAWODNEGO
Podczas poniedziałkowego meczu ligi oldboyów poważnej kontuzji kolana nabawił się Piotrek Zawodny. Pierwsze diagnozy mówią o naderwaniu lub zerwaniu więzadeł pobocznych. Jest to to samo kolano, które Piotrek operował pół roku temu. Niestety kontuzja ta eliminuje Piotrka z gry do końca obecnego sezonu.
Miejmy nadzieję, że i tym razem Piotrek szybko wróci do pełni zdrowia i że zobaczymy go w naszych barwach w kolejnym sezonie.
25.05.2010
NOWY TERMIN ĆWIERĆFINAŁU PUCHARU LIGI !
W dniu dzisiaejszym zapadła decyzja o przełożeniu naszego ćwierćfinałowego meczu w Pucharze Ligi na dzień 05.06.2010.
23.05.2010
POZNALIŚMY ĆWIERĆFINAŁOWEGO PRZECIWNIKA W PUCHARZE LIGI
W wyniku dzisiejszego losowania par ćwierćfinałowych Pucharu Ligi los przydzielił nam najbliższego rywala w meczu I Ligi zespół FC Perełkowce. W nadchodzącym tygodniu czeka nas więc dwumecz z tą drużyną. Mecz PL zaplanowany jest na sobotę 29.05 o godzinie 12.50. Niestety oznacza to dla nas trzy mecze w zaledwie cztery dni w dodatku trzeci z nich w sobotę tradycyjnie wąskim składem. W tej sytuacji o awans do półfinału będzie niezmiernie ciężko ale nie składamy broni. FC Perełkowce w drodze do ćwierćfinału wyeliminowali zespół Prosiaków po rzutach karnych (w normalnym czasie wynik brzmiał 3:3) a następnie Last Minut, który pokonali 1:0.
19.05.2010
KAROL SHOW ! DRINK TEAM ROZSTRZELANY
|
8
|
:
|
1
|

|
Dzisiejszy mecz z Drink Teamem miał zapewnić nam spokojny byt w I Lidze WLPNS na kolejny sezon. Do tej pory do utrzymania wystarczało 14 PKT i taki właśnie wynik punktowy zapewniało nam dzisiajsze zwycięstwo. Cel został osiągniętny niespodziewanie łatwo. Choć początek meczu na to nie wskazywał przeciwnik został dosłownie rozstrzelany a wynik mówi sam za siebie.
W porównaniu do ostatniego meczu ligowego w naszym składzie zaszły dwie zmiany. Chorego Pawła Kłodnickiego zastąpił dawno nieoglądany Jurek Nadolny. Nie wystąpił również kontuzjowany Mirek Białek ale dotarł Piotrek Zawodny. Na trybunach pojawił się również kontuzjowany Tomek Bocheński. Dopingowali nas także Robert Wybranowski wraz z żoną Pawła Struskiego, który uwiecznił wszytko na filmie.
Początek spotkanie był w naszym wykonaniu aż nazbyt spokojny. Niewiele się działo a nasze akcjie nie były groźne. Niemrawa gra trwała do 12 minuty meczu kiedy to zupełnie niegroźny strzał Jarka Gadzińskiego do bramki przepuścił Andrzej Matkowski. Zrobiło się 0 : 1 ale to podziałało na nas jak płachta na byka. Wyrwaliśmy się z odrętwienia i już minutę później wyrównał Karol Domagała. Do końca tej części gry Karol jeszcze dwukrotnie, w 16 i 18 minucie, pokonywał zepchniętego do obrony przeciwnika. Do przerwy 3 : 1.
Druga część gry to już nasza dominacja na boisku. Przeciwnik bił głową w mur i nie potrafił skutecznie sforsować naszej defensywy. My stwarzaliśmy coraz więcej sytuacji bramkowych a worek z golami na dobre rozwiązał się w 36 minucie kiedy to kolejną bramkę strzelił Mateusz Magusiak. Minutę później było już 5 : 1 a do siatki ponownie trafił Mateo. W 38 minucie kolejne trafienie zapisał na swoim koncie Karol Domagała a zaraz po nim na listę strzelców wpisał się Piotrek Zawodny. Kanonadę zakończył ponownie Karol w 40 minucie spotkania. Była to jego piąta bramka w meczu, oby taką skuteczność zachował do końca sezonu.
Podsumowując : Drink Team był groźny przez jakieś dziesięć minut meczu, potem przeciwnicy opadli z sił a po pierwszej połowie chyba stracili wiarę w możliwość wywalczenia korzystnego wyniku. My byliśmy za to dużo skuteczniejsi niż ostatnio. Graliśmy spokojnie piłką i nie pozwalaliśmy zbyt często niepokoić naszego bramkarza.
Teraz przed nami druga część sezonu. Główne cele przedsezonowe zostały osiągnięte - ćwierćfinał Pucharu Ligi oraz bezpieczne miejsce w I Lidze WLPNS. Teraz powalczymy o coś więcej. Ciężko będzie w PL bo w soboty dysponujemy wąską kadrą ale postaramy się przejść następną przeszkodę. W lidze powoli rysuje się szansa na któryś z medali... Ale do tego jeszcze daleka droga. Tym czasem przed nami ciężki tydzień. We środę i piątek zmierzymy się z beniaminkami I Ligi, kolejno z FC Perełkowcami oraz, rewelacyjnie spisującymi się jak dotąd, Kanonierami. Oczywiście celujemy jak zawsze w komplet punktów ale napewno łatwo nie będzie.
15.05.2010
SZANSA NA WIĘCEJ FILMÓW W ALUX TV
Jest szansa, że pojawi się więcej filmów z meczy Aluxa. Dzisiaj krok w tę stronę został zrobiony podczas meczu pucharowego z Nowym Dworem. Filmowania podjął się nasz kontuzjowany zawodnik - Struś. Z niecierpliwością czekamy na efekty jego pracy.
Przy okazji, również dzięki Strusiowi a także jego żonie, która osobiście filmowała, w dziale Alux TV w podstronie "starsze" ukazała się prawdziwa "perełka". Mecz z DeLavalem z sezonu wiosna 2007 o pierwsze miejsce w grupie A III ligi i bezpośredni awans do ligi drugiej. Mecz w naszych najstarszych, czerwono-czarnych barwach, przegraliśmy 3:5 ale po barażach i tak dopięliśmy swego awansując do drugiej ligi. Za materiał dziękujemy i czekamy na kolejne.
15.05.2010
ALUX PIERWSZYM ĆWIERĆFINALISTĄ PUCHARU LIGI
|
3
|
:
|
2
|

|
W sobotnie przedpołudnie rozegraliśmy mecz w ramach II rundy Pucharu Ligi z zajmującym obecnie ostatnie miejsce w I lidze zespołem Nowy Dwór. Przystępowaliśmy do tego spotkania w roli faworyta i cel jakim był awans do ćwierćfinału PL, nie bez trudu, osiągnęliśmy. Nasz skład był niemal identyczny jak w I rundzie PL, jedyna zmiana to Robert Wybranowski w miejsce nieobecnego Tomka Grabowskiego. Dla Roberta (nominalnie bramkarz) był to debiut w obecnym sezonie i trzeci mecz w polu w historii jego występów w Aluxie. Po raz pierwszy mieliśmy również kamerzystę - w tej roli Paweł Struski. Efekt jego pracy w Alux TV (troszkę przestawiona chronologia w drugiej połowie meczu).
Do spotkania przystąpiliśmy w liczebnej przewadze bowiem Nowy Dwór na pierwszą połowę dotarł w sześcioosobowym składzie. To zdeterminowało wydarzenia na boisku. Co prawda to przeciwnicy oddali pierwszy strzał w meczu ale do końca tej połowy nie stwarzali większego zagrożenie pod naszą bramką. Wyjątkiem była ostatnia akcja tej części gry, kiedy to po fatalnym błędzie w ustawieniu, po rzucie wolnym, sam na sam z Grześkiem Grabowskim znalazł się jeden z przeciwników. Nasz bramkarz wyszedł z tej sytuacji obronną ręką dzięki czemu zachowaliśmy czyste konto po stronie strat do przerwy. My natomiast mieliśmy w tej części gry conajmniej kilka stuprocentowych sytuacji do zdobycia bramek co widać na skrócie filmowym. Niestety raziliśmy nieskutecznością. Jedyną bramkę w tej połowie zdobył Bogdan Masłowski. Trzeba przyznać, że dosyć szczęśliwie, gdyż piłka odbiła się jeszcze po drodze od obrońcy co zmyliło dobrze i szczęśliwie dotąd interweniującego bramkarza Nowego Dworu. Do przerwy 1:0.
Druga połowa to gra siedmiu na siedmiu, gdyż na Sarbinowską dotarł kolejny zawodnik przeciwników. Obraz gry jednak nie bardzo się zmienił. Nadal byliśmy stroną przeważającą ale Nowy Dwór częściej próbował się odgryzać. Ich akcje były coraz groźniejsze a pierwszym ostrzeżeniem był strzał, po którym uratował nas słupek. Chwilę później, po jednej z kontr padło wyrównanie. Nie oddaliśmy jednak rywalowi pola i kilka minut później, po przechwycie piłki w środku boiska, piłka trafiła do Artura Głowika a ten, sprytnym strzałem z ostrego konta w krótki róg, pokonał bramkarza Nowego Dworu. I tym razem również nie udało nam się utrzymać korzystnego wyniku. Siedem minut przed końcem, po strzale z rzutu wolnego, odbitą przez bramkarza piłkę do bramki zdołał dobić jeden z zawodników Nowego Dworu. Na szczęście trzy minuty przed końcem spotkania dokładną centrę Artura Głowika z rzutu rożnego na bramkę zamienił Tomek Kurzeja. Przeciwnik do końca spotkania nie potrafi się już przebić przez naszą obronę, w której prym wiódł Rafał Pudełko i mecz zakończył się naszym zwycięstwem 3:2.
Mecz nie należał do łatwych i kosztował nas sporo sił. Gra bez żadnej zmiany nam nie służy ale takim składem dysponujemy w soboty i trzeba sobie jakoś radzić. Dodatkowo Piotrek Zawodny występował z lekką kontuzją i mamy nadzieję, że przez ten występ uraz się nie pogłębi. W sumie zasłużyliśmy na awans do ćwierćfinału a gdyby skuteczność była lepsza to wynik mógł być zdecydowanie korzystniejszy. Cel minimum na ten sezon, jeżeli chodzi o Puchar Ligi, został osiągnięty. Czy uda się pokonać następną przeszkodę zobaczymy. Teraz skupiamy się na lidze i najbliższym meczu z Drink Teamem.
10.05.2010
ZMIANA PUCHAROWEGO PRZECIWNIKA
W dniu dzisiejszym zapadła decyzja o zmianie naszego pucharowego przeciwnika. Za stroną WLPNS : "Z powodu zróżnicowania pod względem terminarza w porozumieniu z czterema zainteresowanymi zespołami zmianie uległy dwie pary pucharowe. Po losowaniu los skojarzył następujące pary: Alux - Drink Team oraz Nowy Dwór - FC Moose. Po zmianie pary będą następujące: Alux - Nowy Dwór oraz Drink Team - FC Moose. Mecze zostaną rozegrane od godz. 11:00 a nie jak wcześniej informowaliśmy o 10:00".
Tak więc naszym najbliższym przeciwnikiem w Pucharze Ligi będzie zespół Nowego Dworu (w poprzednim sezonie występującego pod nazwą DAH Społem). Z tą drużyną spotkaliśmy się jak dotąd dwukrotnie, raz w lidze i raz w PL. Obydwa mecze miały miejsce w ubiegłym sezonie i obydwa zakończyły się naszymi zwycięstwami. Bilans bramek to 5-1. Pomimo trudności jakie mamy ze skompletowaniem składu na soboty liczymy oczywiście na zwycięstwo i awans do kolejnej rundy tych rozgrywek.
Mecz odbędzie się w sobotę 15.05 o godzinie 11.00.
08.05.2010
POZNALIŚMY PRZECIWNIKA W II RUNDZIE PUCHARU LIGI
W dniu dzisiejszym została dokończona I runda Pucharu Ligi. Zaraz po ostatnim meczu odbyło się losowanie II rundy w wyniku którego okazało się, że naszym kolejnym pucharowym przeciwnikiem będzie Drink Team. Zespół ten jest również naszym najbliższym rywalem w lidze. Czeka nas więc w najbliższym czasie dwómecz z ekipą Rafała Anioła. Z zespołem Drink Team spotkaliśmy się do tej pory trzykrotnie, dwa razy w lidze i raz w pucharze (półfinał w sezonie wiosna 2008). Wszystkie mecze wygraliśmy a bilans bramek to 15-6. Liczymy, że i najbliższe konfrontacje zakończą się dla nas zwycięsko. Chociaż nasz najbliższy pucharowy przeciwnik miejsce w II rundzie PL otrzymał walkowerem to w lidze spisuje się bardzo dobrze więc czeka nas niełatwe zadanie.
Niestety raczej napewno nasz pucharowy mecz odbędzie się dopiero 22.05 więc czeka nas teraz ponad tygodniowa przerwa w rozgrywkach a potem dwa razy z rzędu po dwa mecze w tygodniu. To dodatkowo może mieć dla nas negatywne znaczenie więc dobrze byłoby zorganizować jakąś gierkę kontrolną żeby do najbliższego meczu "nie zardzewieć".
Więcej na temat Pucharu Ligi na stronie WLPNS
06.05.2010
ZWYCIĘSKI JUBILEUSZ. ALUX LIDEREM !
|
3
|
:
|
2
|
|
Mecz z Ozone był jubileuszowym, SETNYM oficjalnym spotkaniem naszego zespołu, licząc mecze w lidze WLPS przy ul. Lotniczej a także w lidze, pucharze ligi i superpucharze w rozgrywkach WLPNS przy ul. Sarbinowskiej. Jubileusz nie wypadł może zbyt okazale ale zainkasowaliśmy kolejne trzy punkty w lidze i objęliśmy w niej pozycję lidera!
Bilans naszego zespołu przedstawia się imponująco : odnieśliśmy 70 zwycięstw przy 6 remisach oraz 24 porażkach. Stosunek bramek to 430 strzelonych przy 240 straconych. Dzisiaj w naszych barwach zagrało dwóch zawodników, którzy wystąpili również w pierwszym oficjalnym meczu Aluxa – Mirek Białek i Tomek Kurzeja. W oficjalnych spotkaniach reprezentowało nas do tej pory 35 zawodników.
Tyle statystyk a teraz o samym meczu.
Po świetnym meczu ze Szpilmacherami grającymi otwarty futbol przyszło nam zmierzyć się z beniaminkiem okupującym dolne rejony tabeli I Ligi, który postawił zdecydowanie na obronę. W pierwszej połowie dosyć długo nie mogliśmy rozmontować skomasowanej obrony przeciwników. Stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji do objęcia prowadzenia ale strzelaliśmy zbyt słabo (Tomek Kurzeja) lub niecelnie. Zrobiliśmy też kilka koszmarnych błędów w obronie, których na szczęście przeciwnicy nie potrafili wykorzystać. Pewnie w bramce spisywał się także Andrzej Matkowski. W 15 minucie spotkania wynik precyzyjnym strzałem prawą nogą otworzył Artur Głowik. Do końca tej części gry rezultat nie uległ już zmianie.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Ozone nadal broniło się całym zespołem na własnej połowie z rzadka próbując wyprowadzać kontry. W 27 minucie meczu po dograniu Artura Głowika do Karola Domagały ten drugi umieścił piłkę w bramce beniaminka. Zrobiło się 2:0 i wydawało się, że już nic złego się nam nie przytrafi. Niestety minutę później przeciwnicy wybijali rzut rożny, po którym niefortunnie interweniował Bogdan Masłowski kierując futbolówkę głową do własnej bramki. Zrobiło się nerwowo a Ozone zwietrzyło szansę na punkty. Znowu wypracowaliśmy kilka niezłych sytuacji bramkowych ale niestety nie byliśmy tak skuteczni jak przed tygodniem. Min świetną okazję na podwyższenie wyniku zmarnował Karol Domagała nie trafiając w bramkę z kilku metrów. Beniaminka uratował też słupek. W 31 minucie na 3:1 podwyższył nasz najlepszy strzelec Artur Głowik i znowu emocje opadły. Wynik zdawał się być przesądzony. Nastąpiło kilka zmian, rozprężenie, które niestety fatalnie dla nas się skończyło w 38 minucie utratą drugiej bramki po ładnej akcji beniaminka. Na szczęście ostatnie minuty pewnie w obronie zagrali głównie Rafał Pudełko i Paweł Kłodnicki, którzy rozbijali większość dość chaotycznych ataków naszych przeciwników. Wynik już się nie zmienił i mogliśmy się cieszyć z kolejnych trzech punktów co przy dzisiejszym wyniku Sokoła Wrocław, który tylko zremisował z czerwoną latarnią ligi Nowym Dworem dało nam pozycję lidera!
Tabela I Ligi WLPNS na 06.05.2010
Poz.
|
Drużyna
|
M
|
Z
|
R
|
P
|
B+
|
B-
|
B
|
Pkt
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
1
|
Alux
|
5
|
3
|
2
|
0
|
16
|
11
|
5
|
11
|
2
|
Sokół Wrocław (p,sp,b)
|
6
|
3
|
2
|
1
|
15
|
10
|
5
|
11
|
3
|
Szpilmacherzy
|
5
|
3
|
1
|
1
|
16
|
8
|
8
|
10
|
4
|
Kanonierzy (b)
|
4
|
3
|
1
|
0
|
9
|
4
|
5
|
10
|
5
|
Kuźniki (m)
|
4
|
2
|
1
|
1
|
11
|
8
|
3
|
7
|
6
|
Drink Team
|
4
|
2
|
1
|
1
|
9
|
6
|
3
|
7
|
7
|
Kaka Demona
|
4
|
2
|
0
|
2
|
8
|
9
|
-1
|
6
|
8
|
Brand Factory
|
5
|
1
|
3
|
1
|
10
|
11
|
-1
|
6
|
9
|
Panda Wrocław
|
5
|
1
|
2
|
2
|
10
|
18
|
-8
|
5
|
10
|
Last Minute
|
4
|
1
|
1
|
2
|
10
|
8
|
2
|
4
|
11
|
FC Perełkowce (b)
|
5
|
1
|
1
|
3
|
11
|
16
|
-5
|
4
|
12
|
Ozone (b)
|
6
|
1
|
0
|
5
|
8
|
11
|
-3
|
3
|
13
|
Nowy Dwór
|
5
|
0
|
1
|
4
|
4
|
17
|
-13
|
1
|
W kolumnach od lewej : Miejsce, Drużyna, Rozegrane Mecze, Zwycięstwa, Remisy, Porażki, Bramki strzelone, Bramki stracone, Różnica Bramek, Punkty.
(m) - mistrz, (b) - beniaminek, (p) - puchar ligi, (sp) - superpuchar
Mecz generalnie był dla nas ciężki, przeciwnik niewygodny. Na plus, oprócz trzech punktów, należy zapisać powrót do zespołu po kontuzji Wojtka Pałusa oraz to, że od kilku spotkań wykrystalizował się skład co owocuje lepszym zgraniem. Troszkę gubiliśmy się w obronie i szwankowała skuteczność ale mimo to mecz był pod kontrolą i został wygrany więc patrzymy optymistycznie w przyszłość. Teraz czeka nas cały tydzień przerwy w lidze – pewnie stracimy pozycję lidera bo będą grały zespoły, które są bezpośrednio za nami ale po przerwie mamy zamiar tę lokatę odzyskać.
04.05.2010
FILM Z MECZU Z KAKĄ DEMONA JUŻ NA STRONIE
W zakładce ALUX TV w podstronie wiosna2010TV ukazał się skrót z meczu z Kaką Demona. Film pokazuje, że tym razem dopisało nam trochę szczęścia. Oby do końca sezonu nas nie opuszczało.
30.04.2010
LIDER NA ŁOPATKACH
 |
5
|
:
|
2
|

|
Mecz z drużyną Szpilmacherów miał nam dać odpowiedź na pytanie, o co tak naprawdę będziemy walczyli w obecnym sezonie. W przypadku straty punktów nasza sytuacja nie byłaby za ciekawa i raczej wykluczałoby to nas z walki o czołowe lokaty w lidze.
Samo spotkanie nie mogło się dla nas lepiej rozpocząć. Już w pierwszej akcji meczu kapitalnym strzałem z rogu pola karnego popisał się Artur Głowik i bramkarz drużyny przeciwnej musiał skapitulować po raz pierwszy, ale jak się później okazało, nie ostatni. Szybko zdobyty gol zmobilizował nas na tyle, że w kolejnej akcji przeprowadzonej przez Rafała Pudełkę, strzeliliśmy drugą bramkę i mogliśmy cieszyć się z prowadzenia w tym spotkaniu. Drużyna Szpilmacherów próbowała odgryźć się , ale nasza postawa jako kolektywu nie pozwalała na wiele naszym wczorajszym przeciwnikom i kiedy wydawało się, że do przerwy już nic się nie zmieni , błąd w ustawieniu naszej obrony pozwolił Szpilmacherom na strzelenie kontaktowego gola. Po przerwie trwała zażarta walka i raz po raz dochodziło do kontrowersyjnych sytuacji, ale z minuty na minutę to my zaczęliśmy osiągac przewagę. W 30 minucie, po dalekim wyrzucie piłki przez naszego bramkarza, doszedł do niej Karol Domagała i po znakomitym dryblingu w polu karnym nie pozostało mu nic innego jak skierować futbolówke do pustej bramki. 3:1 dla nas i dalej grając pressingiem doskonale radziliśmy sobie w tym spotkaniu. Kolejne nasze akcje rozmontowują kompletnie „stępione Szpilki” i najpierw, po podaniu Bogdana Masłowskiego, nasz Mateusz Magusiak strzela czwartego gola, a potem po bliźniaczo podobnej akcji Pawła Kłodnickiego „Mati GOL” podwyższa wynik na 5:1. Za chwilę mogło być 6:1 ale grający w tym dniu bardzo dobre spotkanie Artur Głowik nie trafia do pustej bramki. Panując całkowicie na boisku, w samej końcówce trochę już rozprężeni, pozwalamy sobie strzelić drugą bramkę, ale to i tak nie ma już większego wpływu na to kto będzie cieszył się z końcowego zwycięstwa.
Stojące na bardzo wysokim poziomie spotkanie kończy się naszą Victorią 5:2 Cieszy nas nie tylko sam wynik, ale również styl naszej gry. Na tle bardzo dobrego przeciwnika, jakim niewątpliwie są Szpilmacherzy, zaprezentowaliśmy się bardzo korzystnie pod wieloma względami. Widać już że mamy coraz więcej sił a co za tym idzie przekłada się to na większą dokładność w naszych zagraniach. Zwycięstwo pozwala nam patrzeć optymistycznie w przyszłość i zapowiada wiele emocji w następnych spotkaniach…
DO BOJU, DO BOJU ALUX !!!
24.04.2010
PUCHAROWY SPACEREK
 |
10
|
:
|
1
|
 |
W pierwszej rundzie Pucharu Ligi przyszło nam się zmierzyć z czerwoną latarnią drugiej ligi Orfinem. Mimo bardzo skromnego składu (przybyło nas jedynie siedmiu na dodatek Rafał Pudełko spóźnił się kilka minut) odnieśliśmy zdecydowane zwycięstwo w stosunku 10 : 1.
Pierwsza połowa rozpoczęła się od naszej gry w osłabieniu. Ponieważ na dodatek była piękna pogoda musieliśmy ostrożnie szafować siłami. Przeciwników też nie było wielu – również siedmiu więc nie było zagrożenia, że o wyniku zadecyduje nasza kondycja. Szybko okazało się, że nie będziemy mieli kłopotu z odniesieniem zwycięstwa. Mimo gry w przewadze zawodnicy Orfinu nie byli w stanie dłużej utrzymać się przy piłce nie mówiąc nawet o próbach ataku. Już w trzeciej minucie meczu prowadzenie zdobył Artur Głowik. Na następne trafienie czekaliśmy do siódmej minuty. Tym razem bramkarza pokonał Tomek Kurzeja, niestety swojego, próbując wybić na rzut rożny dośrodkowanie przeciwników. Nie zmieniło to jednak obrazu gry. Trzy minuty później dołączył do nas spóźniony Rafał Pudełko i od tej pory nasza przewaga była już przygniatająca. W 14 minucie prowadzenie dał nam debiutujący w naszym zespole Tomek Grabowski a w 16 min na 3 : 1 podwyższył Artur Głowik. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
Druga połowa zaczęła się sennie. Byliśmy w zasadzie już pewni awansu a przeciwnicy nie byli w stanie zawiązać żadnych groźnych akcji. Po ośmiu minutach drugiej części gry podkręciliśmy tempo co zaowocowało całym gradem goli. Najpierw w 29min, tym razem do właściwej bramki, trafił Tomek Kurzeja, w 31min podwyższył wynik Bogdan Masłowski. Minutę później trzecią swoją bramkę w tym meczu zdobył Artur Głowik. W 33min zdążyliśmy strzelić aż dwa gole, które kolejno zdobywali Rafał Pudełko i Piotrek Zawodny. Na 9 : 1 w 39min podwyższył Rafał Pudełko a wynik ustalił w 40min Tomek Kurzeja.
Ciężko cokolwiek powiedzieć o naszej formie bo przeciwnik tym razem zawiesił poprzeczkę bardzo nisko. W całym meczu stworzył sobie jedną klarowną sytuację ale nawet wtedy Grzesiek Grabowski nie musiał interweniować gdyż strzał był bardzo niecelny. Generalnie nie było źle. Dawno już nie strzeliliśmy 10 bramek w meczu. Nieźle wprowadził się do drużyny Tomek Grabowski. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że tak łatwe mecze w tym sezonie raczej się już nie powtórzą.
21.04.2010
ALUX WRESZCIE ZWYCIĘSKI
|
3
|
:
|
2
|

|
Po serii czterech meczy bez zwycięstwa w lidze WLPNS (dwie porażki na koniec poprzedniego sezonu plus dwa remisy w obecnym sezonie) wreszcie przyszedł czas na zgarnięcie pełnej puli. Po wyrównanym meczu zdołaliśmy pokonać Kakę Demona 3 : 2 choć do samego końca musieliśmy walczyć o wygraną.
Początek meczu należał do przeciwników, którzy w pierwszych minutach zmarnowali dwie doskonałe sytuacje na objęcie prowadzenia. Po pięciu minutach mecz się wyrównał a następnie to my uzyskaliśmy lekką przewagę. Wreszcie w 12 minucie meczu przeprowadziliśmy akcję, którą plasowanym strzałem, nie pozostawiającym bramkarzowi przeciwnika szansy na jego obronę, zakończył Artur Głowik. Minutę później dokładną wrzutkę Artura Głowika z rzutu rożnego na drugiego gola zamienił Tomek Kurzeja. Wydawało się, że sytuacja została na dobre opanowana, jednak w 17 minucie meczu nieporozumienie między bramkarzem a Rafałem Pudełko wykorzystali zawodnicy Kaki zdobywając bramkę kontaktową. Do przerwy 2 : 1.
Druga część spotkania to cios za cios – my dążyliśmy do podwyższenia wyniku a przeciwnicy za wszelką cenę chcieli odrobić straty. Oba zespoły stworzyły po kilka dogodnych sytuacji na zmianę wyniku, min. Artur Głowik trafił w słupek z rzutu wolnego. W odpowiedzi po składnej akcji przeciwników pojedynek sam na sam z napastnikiem Kaki wygrał nasz bramkarz. Na cztery minuty przed końcem przeciwnicy doprowadzili do remisu i wydawało się, że po raz trzeci w tym sezonie będziemy musieli zadowolić się jednym punktem. Na szczęście udało nam się zepchnąć przeciwnika do obrony co zaowocowało kilkoma bardzo dobrymi akcjami. Aż trzykrotnie w znakomitych sytuacjach znalazł się Mateusz Magusiak i na szczęście ostatnią z nich wykorzystał. Na minutę przed końcem meczu objęliśmy więc prowadzenie. Przeciwnicy nie byli już w stanie odpowiedzieć i pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie stało się faktem.
Trzeba przyznać, że mecz był bardzo wyrównany a wynik mógł być równie dobrze odwrotny. Na szczęście tym razem mieliśmy więcej szczęścia niż w ostatnich meczach i trzy punkty stały się faktem. To zwycięstwo pozwoliło nam się oddalić od strefy spadkowej i miejmy nadzieję, że ta tendencja zostanie podtrzymana. Nie będzie o to łatwo bo jak widać po wynikach liga w tym sezonie bardzo się wyrównała i o punkty jest ciężko w każdym meczu. Na dodatek naszym najbliższym przeciwnikiem będzie obecny lider Szpilmacherzy, z którymi dwie konfrontacje w ubiegłym sezonie zakończyły się naszymi porażkami.
14.04.2010
URATOWANY PUNKT
|
2
|
:
|
2
|

|
W naszym drugim meczu sezonu wiosna 2010 powtórzyła się sytuacja z inauguracji rozgrywek. Po raz wtóry goniliśmy niekorzystny wynik i znowu się udało doprowadzić do remisu. O ile za pierwszym razem można było mówić o sukcesie o tyle w spotkaniu z Pandą liczyliśmy na zdecydowanie więcej niż remis…
Była to nasza trzecia konfrontacja z Pandą Wrocław w oficjalnych rozgrywkach. Poprzednie dwie zakończyły się naszymi zwycięstwami więc i tym razem liczyliśmy na trzy punkty. Niestety już początek meczu pokazał, że będzie to niezwykle ciężkie zadanie. Pechowo rozpoczął zawody Wojtek Pałus, któremu po trzech minutach gry odnowiła się kontuzja stopy i musiał opuścić plac gry. Ponieważ na mecz nie dotarł Rafał Pudełko musieliśmy znowu zmienić ustawienie – na ostatnim zadebiutował Paweł Kłodnicki. Od początku widać było niestety brak zgrania w naszych szeregach. Przez całą pierwszą połowę oddaliśmy ledwie dwa strzały na bramkę przeciwnika. Mogliśmy jednak objąć prowadzenie niestety w bardzo dobrej sytuacji w piątej minucie przestrzelił Tomek Kurzeja. Całą pierwszą połowę zdominowała Panda raz po raz groźnie atakując. Uratował nas min słupek. Szczęście skończyło się w 15 min kiedy to po raz pierwszy skapitulował Andrzej Matkowski. Do końca tej części gry przeciwnicy mogli strzelić jeszcze conajmniej dwa gole. Na szczęście dla nas byli nieskuteczni.
Na drugą połowę wyszliśmy z mocnym postanowieniem odrobienia niewielkiej straty i wygrania meczu. Niestety animuszu starczyło na kilka minut a zawodnicy Pandy szybko sprowadzili nas na ziemię groźnie atakując. Zamiast atakować musieliśmy się zastanawiać jak nie stracić kolejnych bramek. Trzeba przyznać, że tym razem przeciwnicy grali naprawdę nieźle i ciężko było nam cokolwiek zrobić. Dodatkowo słabo prezentował się nasz napastnik, który postanowił wymuszać faule niemal przy każdym kontakcie z przeciwnikiem zamiast spróbować rozegrać akcję. Nie wychodziły strzały, źle rozgrywaliśmy kontry. O ile w obronie w miarę sobie radziliśmy o tyle nasze poczynania ofensywne były delikatnie mówiąc słabe. W 30 min spotkania kolejny szybki atak Pandy przyniósł im drugą bramkę i nasza sytuacja zrobiła się dramatyczna. Jednak od tego momentu przeciwnicy jakby zadowoleni z wyniku oddali nam inicjatywę. Cofnęli się na własną połowę i czyhali jedynie na kontry. Zostawili nam dużo miejsca do rozgrywania piłki. Bardzo szybko to się na nich zemściło bo już dwie minuty później Artur Głowik sprytnym strzałem zza pola karnego zdobył bramkę kontaktową. Wietrząc szansę na kolejne bramki natarliśmy zdecydowanie spychając przeciwnika do momentami rozpaczliwej obrony. Cudów w bramce dokonywał jednak ich bramkarz broniąc min potężną bombę Artura Głowika, sytuacje sam na sam z Jurkiem Nadolnym i jeszcze kilka groźnych strzałów. W ataku grali już wszyscy nasi zawodnicy z tyłu pozostawał jedynie Paweł Kłodnicki od czasu do czasu asekurowany przez Bogdana Masłowskiego. Na pięć minut przed końcem za kolejną próbę wymuszenia rzutu karnego i dodatkowo obraźliwe słowa pod adresem sędziego czerwoną kartkę zobaczył Karol Domagała. Do końca meczu musieliśmy sobie więc radzić w osłabieniu jednak to nie osłabiło naszego naporu. Piłkarze Pandy byli już mocno zmęczeni, dużo sił kosztowało ich tak świetnie rozegrane początkowe 30 minut i nie byli w stanie nas kontrować. Decydująca o wyniku spotkania akcja miała miejsce w 38 minucie. W pole karne mocno wstrzelił piłkę Artur Głowik, Tomek Kurzeja dostawił nogę i piłka nieuchronnie zmierzała do bramki. Jakimś cudem bramkarz zdołał ją jednak odbić przed siebie ale nadbiegający Piotrek Zawodny dobił ją do bramki. Do końca meczu nie schodziliśmy z połowy przeciwników jednak wynik nie uległ już zmianie.
Po dwóch kolejkach mamy więc ledwie 2 punkty i zajmujemy dopiero dziewiąte miejsce w lidze. Tracimy za dużo goli a nasza gra tylko momentami wygląda dobrze. Chyba zbyt dużo zmian personalnych w zbyt krótkim czasie odbija nam się lekką czkawką. Po umiarkowanym optymizmie jaki panował po pierwszym spotkaniu teraz nastroje są zdecydowanie gorsze. Dodatkowo atmosfera w zespole nie jest najlepsza co zauważają postronni obserwatorzy. Kwintesencją tego jest kilka zdań pochodzących ze strony organizatora rozgrywek, cyt „Mocne przemeblowanie jakie nastąpiło w drużynie Aluxa nie wpływa dobrze na grę tego zespołu. Po raz kolejny przekonujemy się, że wielkie nazwiska wcale nie muszą oznaczać mocnej drużyny. Do podstawowego składu nie załapują się zawodnicy, którzy do tej pory stanowili trzon tego zespołu i we wspaniałym stylu wywalczyły w naszych rozgrywkach awans do I ligi, Puchar Ligi czy też później trzecie miejsce w I lidze wkładając serce w każdy mecz. W chwili obecnej Alux po dwóch meczach na swoim koncie zgromadził zaledwie 2 punkty i być może obrona trzeciej pozycji nie będzie już tak łatwa”
31.03.2010
REMIS Z SOKOŁEM NA INAUGURACJĘ
 |
3 |
:
|
3 |
 |
Do pierwszego meczu w nowym sezonie przystępowaliśmy z wielka niewiadomą w jakim składzie przyjdzie nam rywalizować. Powtórzyła się więc sytuacja z poprzedniego sezonu, kiedy z różnych względów musieliśmy łatać dziury w składzie. Z ubiegłorocznej drużyny na mecz z naszym pierwszym przeciwnikiem, drużyną Sokoła, stawiło się zaledwie sześciu zawodników i całe szczęście, że nasz trener Artur Głowik w ostatniej chwili zaprosił do gry czterech nowych kolegów.
Mecz rozpoczął się od wzajemnego badania starych znajomych. Z Sokołami graliśmy kiedyś w lidze na Pilczycach i stąd niejako był to rewanż za spotkanie sprzed lat. Już w 4 minucie po szybkiej akcji naszych przeciwników straciliśmy pierwszego gola w sezonie. Odpowiedź nasza była jednak natychmiastowa i po ewidentnym faulu na naszym nowym nabytku, Karolu Domagale sędzia wskazał na „wapno” i sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość. 1-1 ale w naszej grze było widać brak zgrania i drużyna Sokoła zaczęła osiągać optyczną przewagę. W około 10 minucie meczu nasi rywale przeprowadzili naprawdę ładną akcję . Po kilku odegraniach z klepki rozmontowali nasza obronę i nie dając szans bramkarzowi wyszli po raz kolejny na prowadzenie. Kolejne minuty to nasze usilne próby strzelenia wyrównującej bramki, jednak to nie my cieszyliśmy się z jej zdobycia. Po błędzie sędziego, który pozwolił wznowić akcję meczu z piłki stojącej przed linią boczną boiska ( wiadomo, że aut wykonujemy zza linii bocznej) Sokół strzelił trzecią bramkę i na przerwę schodziliśmy już ze znaczną stratą do odrobienia. Po wznowieniu zobaczyliśmy już jednak całkiem inny pojedynek i to my byliśmy zdecydowanie stroną dominującą . Najpierw po indywidualnej akcji, Rafał Pudełko strzelił z około 20 metrów i piłka wylądowała w samym okienku bramki naszych przeciwników, a w kolejnej akcji podobnej urody gola strzelił Wojtek Pałus. Remis 3-3 i już do końca pojedynku posiadaliśmy znaczną przewagę. Tylko dzięki dobrej postawie bramkarza drużyny Sokoła, beniaminek nie tracił kolejnych bramek. W jednej z ostatnich akcji meczu strzeliliśmy co prawda zwycięskiego gola, jednak arbiter spotkania był innego zdania i naszym zdaniem prawidłowo zdobytej bramki nie uznał.
Mecz zakończył się więc wynikiem remisowym i w miarę sprawiedliwym, gdyż to w pierwszej połowie Sokół był drużyną lepszą, natomiast nasz zespół, pokazując charakter zdominował pozostałą część stojącego na wysokim poziomie widowiska. Biorąc pod uwagę, że w naszym zespole brakowało dwóch podstawowych zawodników z poprzedniego sezonu, remis osiągnięty w tym meczu jest dobrą prognozą na kolejne spotkania.
31.03.2010
SKŁAD DOPIĘTY "ZA PIĘĆ DWUNASTA"
Do ostatniej chwili trwała budowa składu na sezon wiosna 2010. Po sezonie jesiennym nie wszyscy nasi zawodnicy zdołali dojść do pełnej dyspozycji spowodowanej kontuzjami a niektórzy długo zastanawiali się nad kontynuowaniem przygody z futbolem. Po operacji stawu skokowego pod bardzo dużym znakiem zapytania stoją występy Pawła Struskiego. Problemy z barkiem eliminują z gry Tomka Bocheńskiego. Z kolei sytuacja rodzinna ogranicza udział w rozgrywkach Krzyśkowi Ruszczykowi. Do gry nie pali się Robert Wybranowski, który zadeklarował w tym sezonie jedynie rolę "strażaka", z kolei drugi nasz bramkarz nie prezentował się w rozegranych sparingach zbyt pewnie. Nad występami w Aluxie zastanawia się również jeden z naszych filarów Jurek Nadolny, który otrzymał propozycję z zawodowego klubu. Jak narazie skończyło się na szybkiej kontuzji, która na dzień dzisiejszy wyeliminowała go wogóle z gry. Ciągle mamy jednak nadzieję, że do nas dołączy.
Trudna sytuacja kadrowa spowodowała konieczność szukania zawodników mogących uzupełnić powstałe luki. Zadania uzupełnienia składu podjął się Artur Głowik, który od tego sezonu jest w zasadzie naszym grającym trenerem. Sprowadził do Aluxa kolejno : bramkarza Andrzeja Matkowskiego, który zaprezentował się w jednym z trzech przedsezonowych sparingów. Obrońcę Pawła Kłodnickiego oraz napastnika Karola Domagałę, dla których pierwszym występem w Aluxie był mecz ligowy z OKS Sokołem Wrocław. Do naszej kadry trafił też Wojciech Pałus, który zagrał u nas jeden oficjalny mecz w sezonie wiosna 2009, oraz Tomasz Grabowski, który uzupełni kadrę na Puchar Ligi, gdyż w soboty niestety nie dysponujemy zbyt wieloma zawodnikami.
Wymienione powyżej zmiany kadrowe spowodowały, że Alux to zupełnie inny zespół niż w ubiegłych sezonach. Jeszcze nigdy w naszej historii nie doszło na raz do tylu zmian. Nie mieliśmy jeszcze okazji się zgrać więc musimy to robić w meczach ligowych. Mamy nadzieję, że z niezłym skutkiem. Mecz ligowy z jednym z głównych faworytów do mistrzostwa w WLPNS Sokołem Wrocław pokazał, że mamy silny zespół i również w tym sezonie możemy namieszać w lidze.
Aktualnie nasza kadra przedstawia się następująco (w nawiasach sezony gry w Aluxie) :
Bramkarze : Andrzej Matkowski (debiutant), Robert Wybranowski (8), Grzegorz Grabowski (3)
Obrońcy : Mirosław Białek (8), Bogdan Masłowski (7), Rafał Pudełko (2), Paweł Kłodnicki (debiutant)
Pomocnicy : Tomasz Kurzeja (8), Jerzy Nadolny (4), Piotr Zawodny (3), Artur Sieradzki (2), Wojciech Pałus (2), Paweł Struski (8) - aktualnie kontuzja eliminująca z gry, Tomasz Bocheński (7) - aktualnie kontuzja eliminująca z gry
Napastnicy : Krzysztof Ruszczyk (8), Artur Głowik (7), Mateusz Magusiak (4), Karol Domagała (debiutant), Tomasz Grabowski (debiutant)
|