
02.04.2011
DO TRZECH RAZY SZTUKA CZYLI PIERWSZE ZWYCIĘSTWO
W SEZONIE WIOSNA 2011
Niespecjalnie udał nam się start sezonu wiosennego. Na inaugurację spotkaliśmy się z beniaminkiem pierwszej ligi zespołem Car-Zone Wrocław (dawny Nowy Dwór). Widoczny był u nas brak zgrania z nowymi zawodnikami spowodowany tylko dwiema przedsezonowymi grami kontrolnymi. Mecz generalnie nie stał na wysokim poziomie. Stworzyliśmy zbyt mało klarownych sytuacji podbramkowych. Przeciwnik też nie błyszczał i w sumie najbardziej sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Pierwsza bramka dla przeciwników padła w 17 min. po próbie dośrodkowania w nasze pole karne. Piłka zamiast do któregoś z napastników wpadła do naszej bramki lobując zaskoczonego Roberta.Chwilę potem po składnej akcji było już 0:2.
Po przerwie udało nam się strzelić bramkę kontaktową. Zdobył ją w 36 min. z rzutu karnego debiutujący w zespole Maciek Kulas. Na więcej jednak tego wieczoru nie było nas stać i mecz zakończył się naszą jednobramkową porażką.
Drugi mecz to zaległe spotkanie o Superpuchar WLPNS z sezonu wiosna 2010. Naszym przeciwnikiem był ówczesny zdobywca Pucharu Ligi - Szpilmacherzy. My graliśmy jako Mistrz tamtego sezonu. Był to, nieudany zresztą, rewanż za sezon jesień 2009 kiedy to przegraliśmy ze Szpilmacherami Superpuchar występując w odwrotnych rolach - my jako zdobywcy Pucharu Ligi oni jako Mistrz.
Pierwsza połowa była z naszej strony po prostu tragiczna. Jeszcze do ok 5 minuty wyglądało to jako tako czego zwieńczeniem był strzał w słupek będącego sam na sam z bramkarzem Bogusia. Potem nastąpił dramat w czterech aktach. Traciliśmy głupie bramki po własnych błędach, nieporozumieniach. Właściwie tylko jedna bramka padła po składnej akcji przeciwnika. Do przerwy 0:4 i wydawało się, że już jest po meczu.
Po przerwie jednak role się zupełnie odwróciły. Zepchnęliśmy przeciwników do obrony. Szalał najlepszy na boisku Jurek Nadolny. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 24 min. gola zdobył Jurek a dwie minuty później do bramki trafił Maciek Kulas.W 32 min. na 3:4 wynik ustalił Jurek. Niestety nie udało się wyrównać mimo kilku znakomitych okazji. Tę najlepszą miał ponownie Jurek ale jego strzał głową z dwóch metrów otarł się o słupek. W ostatniej minucie meczu mogliśmy stracić kolejną bramkę ale była to jedna z dwóch, może trzech sytuacji wypracowanych przez Szpilmacherów w całej drugiej połowie.
Po raz drugi więc w tym sezonie zeszliśmy z boiska pokonani różnicą jednej bramki a Superpuchar pozostaje jedynym niezdobytym przez nas trofeum drużynowym w rozgrywkach WLPNS.
Mecz nr trzy to starcie z drużyną FC Zbieranina, która to w pierwszej kolejce napędziła strachu Sokołowi Wrocław prowadząc 2:0. Mecz zakończył się jednak zwycięstwem faworyta 3:2 jednak zawodnicy Zbieraniny zostawili po sobie dobre wrażenie.
Tym razem zabrakło w naszych szeregach przedsezonowych wzmocnień w osobach Maćka Kulasa, Łukasza Czajkowskiego i Sebastiana Musiałowskiego. Zabrakło również drugi raz z rzędu chorego Rafała Pudełki. Nie pojawił się również najlepszy w poprzednim meczu Jurek Nadolny. Wydawało się więc, że będzie nam dosyć ciężko o dobry wynik jednak reszta zespołu zagrała świetne zawody co zaowocowało naszym zdecydowanym zwycięstwem.
Już jedna z pierwszych akcji przyniosła nam prowadzenie. Dokładnym trzydziestometrowym podaniem popisał się Artur Głowik a Mateusz Magusiak perfekcyjnie przyjął piłkę po czym strzelił nie do obrony. Przy okazji należy wspomnieć, że trafienie Mateusza to gol nr 500 naszego zespołu w oficjalnych meczach ligowych i pucharowych. Ten gol ustawił nam mecz. Mogliśmy spokojnie rozgrywać piłkę na własnej połowie i szukać gry z kontry. Jedna z nich przyniosła w 10 min. drugą bramkę a zdobył ją występujący po raz pierwszy w tym sezonie Tomek Bocheński. Po tym golu oddaliśmy trochę pola FC Zbieraninie, która częściej przebywała na naszej połowie. Jednak niewiele z tego wynikało bo nasza obrona grała bardzo dobrze a bramkarz zawsze był tam gdzie być powinien pewnie broniąc nieliczne strzały przeciwników. W 17 min. udokumentowaliśmy naszą przewagę trzecią bramką zdobytą przez Piotrka Zawodnego, który otrzymał podanie od szarżującego lewą stroną Pawła Kłodnickiego. Zaraz po przerwie w 21 min. rajd środkiem pola zakończony celnym strzałem przeprowadził Artur Głowik i nasza przewaga urosła do czterech goli. Do końca meczu mieliśmy dużą przewagę jednak kolejne bramki już nie padły. Swoją szansę miał debiutujący w naszych barwach Robert Jędrzejowski jednak dobrego występu nie przypieczętował bramką. Spośród wielu sytuacji bramkowych na wyróżnienie zasługują jeszcze dwie próby lobowania bramkarza FC Zbieraniny. Pierwsza to strzał z ok. 40 metrów Tomka Kurzei, któremu do szczęścia zabrakło kilkanaście centymetrów a piłka zatrzymała się na górnej siatce bramki. Druga to lob Artura Głowika w ostatniej akcji meczu, tym razem przeciwników uratował słupek.
Podsumowując odnieśliśmy jaknajbardziej zasłużone wysokie zwycięstwo. Cały zespół zagrał bardzo dobrze. Nie było problemu z rotacją zawodników, bawiliśmy się świetnie i o to w tym chodzi.
08.03.2011
STRONA, KADRA, CELE NA SEZON WIOSENNY
Po długim zawieszeniu znowu ruszyła nasza strona klubowa - nie będzie może prowadzona tak rozlegle jak w sezonie wiosna 2010 ale będą na niej podstawowe informacje i statystyki, które w najbliższym czasie zostaną uzupełnione.
Na jutrzejszej wewnętrznej gierce (ul.Lotnicza godz. 20.30) zostanie zamknięta kadra na nadchodzący sezon.
Najważniejsze cele w bieżących rozgrywkach to: dobra zabawa, conajmniej siedem osób na każdym meczu - inne zostaną stawiane na bieżąco:)
04.03.2011
DECYZJA ZAPADŁA : STARTUJEMY PO RAZ 10!!!
Po zupełnie nieudanym sezonie jesiennym nad nasz zespół nadciągnęły ciemne chmury. Nie sprawdził się bowiem system kadrowy stosowany jesienią co zaowocowało rekordową liczbą meczy, w których nie byliśmy w stanie wystawić siedmioosobowego składu. Przed startem kolejnego sezonu musieliśmy się mocno zastanowić nad zasadnością naszego dalszego udziału w rozgrywkach. Po burzliwych dyskusjach w knajpce Mario zapadła decyzja o kolejnym naszym starcie w amatorskich rozgrywkach. Akces do zespołu zgłosiło trzech nowych zawodników, dodatkowo powraca pierwszy bramkarz i wygląda na to, że na wystawienie 7 w każdym meczu powinno nas być bez problemu stać. W zaistaniałej sytuacji zdecydowaliśmy się ponownie na 1 ligę WLPNS. Po 8 sezonach występów jako Alux i jednym jako Casinos Poland tym razem zdecydowaliśmy, że będziemy grać jako SBM Sound. Ma to być nowy wizerunek, który został mocno nadszarpnięty w ostatnim sezonie. Oczywiście potem zwrócimy się do właściciela firmy SBM Sound czyli Bogusia o kasę:)
|